Książki o Albanii – recenzje czterech popularnych tytułów

Jeszcze kilka lat temu książki o Albanii w języku polskim były czymś wyjątkowym. Na przestrzeni ostatnich kilku lat, na polskim rynku pojawiło się kilka nowości w tym temacie. W niniejszym wpisie, przedstawię moją subiektywną opinię na temat kilku z nich, które miałam okazję przeczytać ostatnimi czasy. Słowo subiektywne jest niesamowicie istotne, napiszę co mnie ujęło we wspomnianych książkach, jak je zapamiętałam, co zrobiło na mnie wrażenie, jakie odczucia mi towarzyszyły w trakcie czytania. To jest moja osobista, nieobiektywna opinia😊

“Albania. Wolność Zagrożona” Fatos Lubonja

Na początek “Albania. Wolność Zagrożona” autorstwa Fatosa Lubonji wydana w 2005 roku, w moim przekonaniu ktokolwiek jest zainteresowany Albanią powinien zapoznać się z powyższym tytułem. Pamiętam, jak kupowałam tę książkę w 2009 r. i już wtedy miałam trudności, aby ją dostać w sklepie. Nie było kolejnego dodruku, zakup w księgarni będzie graniczył więc z cudem.

Fatos Lubonja doświadczył albańskiego komunizmu na własnej skórze, najpierw do więzienia zesłany został jego ojciec– Todi, zaraz po nim Fatos. Lata młodzieńcze spędził więc w obozie pracy w Spac oraz w więzieniu w Burrel (ogółem 17 lat). Obecnie F. Lubonja jest naczelnym krytykiem Albanii, albańskiego społeczeństwa, albańskiego rządu– niezależnie jaka partia jest u władzy. Początkowo trochę mnie drażniła krytyka wszystkich i wszystkiego, zmieniłam jednak zdanie jak poznałam ten kraj odrobinę lepiej i doszłam do wniosku, że faktycznie, to państwo potrzebuje kogoś takiego. Albańczycy mają tendencję do bycia ukontentowanymi z samych siebie w momencie, kiedy nie mają zbyt wiele powodów do zadowolenia.

Warto wspomnieć o strukturze książki, to nie jest powieść oparta na faktach czy reportaż tylko wybór publicystki z lat 1991-2001 (taki jest zresztą podtytuł). Mamy więc zbiór eseji, które zostały przedstawione chronologicznie według roku opublikowania, natomiast poruszane wątki będą wspominane parokrotnie w różnych miejscach, nie mamy tutaj układu tematycznego.

Obszary, o których mówi F. Lubonja są różnorodne i dla osób, które nie posiadają żadnej wiedzy, o Albanii, może wydawać się to wszystko trochę chaotyczne. Na pewno łatwiej by się czytało tę książkę gdyby kojarzyć pewne postacie: Skanderbeg, Mehmet Shehu, bracia Frasheri etc. oraz znać odrobinę historię Albanii.

Poruszane są zagadnienia przynależności kulturowej Albanii, są eseje poświęcone mitom albańskim (Skanderbeg , Ilirowie), esej o Kanunie, esej o Kadare – ten motyw będzie powracał, Lubonja ma sporo do zarzucenia temu pisarzowi – ciekawy wątek, gdyż dokonuje demontażu autorytetu jakim cieszy się Kadare. Moim ulubionym esejem jest ten o młodzieży. Lubonja twierdzi, że młodzi się nie buntują przeciwko autorytetom, przeciwko tradycji, nie posiadają niezależnego ducha, nie mają ideałów. Dają się sterroryzować starszym pokoleniom, a przedstawiciele starszego pokolenia pozbawieni są mądrości życiowej, bo oni też byli terroryzowani przez swoich rodziców i dziadków. Zamknięte, błędne koło (rodzinnego) despotyzmu. Ten esej jest jak najbardziej aktualny w 2023 r.

Lubonja pisze o polityce i zagrożeniach czyhających na młodą demokrację. Pochyla się nad funkcjonowaniem reżimu komunistycznego i nad tym jak rządy autorytarne kontrolują i zastraszają społeczeństwo.

Mnie przypada do gustu sposób pisania Lubonji. Bezpośredni, dobitny bez pretensjonalnego tonu. Eseje są napisane prostym, dosadnym, klarownym językiem. Autor wszystko sobie dokładnie przemyślał i przeanalizował. Dla mnie pozycja obowiązkowa.

“Wolna. Dzieciństwo i koniec świata w Albanii” Lea Ypi

Lea pod koniec lat 90’ opuściła Albanię i wyjechała do Włoch na studia, obecnie mieszka w Londynie, gdzie na London School of Economics wykłada filozofię.

Lea opisuje życie codzienne w Albanii w okresie komunistycznym, czas po zakończeniu komunizmu oraz co działo się w Albanii po upadku piramid finansowych w 1997 r. Mamy tutaj bardzo fajny zabieg, gdyż wszystko opisane jest z perspektywy dziewczynki – młodej Lei, bo to ona jest narratorką.

Historia widziana oczami dziecka jest ciekawa i taka naiwna. Lea nie rozumie wielu rzeczy. Jej rodzina (rodzice i babcia) ukrywa przed nią wiele informacji. Lea czuje, że coś jest nie tak, nie rozumie, dlaczego jej rodzina nie ma oprawionego zdjęcia ojca narodu – Envera, w domu. Wszyscy mają, a oni nie. Jak to możliwe, czy Oni nie kochają Envera? Wie, że coś jest przed nią ukrywane. Wielokrotnie przyłapuje rodzinę na szeptaniu i przerywaniu rozmowy jak się pojawia. Zostaje upomniana, aby pewnych rzeczy, które usłyszała w domu, nie powtarzała w szkole czy na ulicy. Dopiero wraz z upadkiem komunizmu prawda jest Lei wyjawiona i nie jest to łatwe dla dziecka, bo musi sobie teraz poukładać w głowie nowy świat. Żyła w przekonaniu, że komunizm doprowadzi do wolności i szczęścia, a Enver jest dobrym wujkiem. Wydawało jej się, że rodzina myśli tak samo, a jednak nie. Okazuje się, że żyła w jakimś matrixie.

To jest dobra książka o Albanii, oddająca klimat strachu, obawy, dużej ostrożności, ale też pokazująca dziecięcą naiwność, ludzkie nadzieje i rozczarowania. Osobista i szczera historia.

„Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii” Małgorzata Rejmer

Nie obejdzie się bez książki Małgorzaty Rejmer “Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albanii”, która została doceniona i nagrodzona Paszportem Polityki. Autorka oddaje głos Albańczykom, którzy doświadczyli okresu komunistycznego. Bohaterowie dzielą się swoimi wspomnieniami i przeżyciami z tamtych lat. Bardzo poruszające opowieści.

Osobiście mam z tą książką spory problem. Jest ona dobrze napisana, czyta się ją łatwo i przyjemnie pomimo ciężkiego tematu, ale… moim zarzutem jest jednowymiarowość tej pracy. Mam też wrażenie, że ktoś (autorka) mną manipuluje, pociąga za emocjonalną strunę i zmusza do odczuwania w konkretny sposób. A to jest reportaż i nie wiem, czy powinien być on tak emocjonalny. Czuję się zmuszana do przeżywania opisanych historii w konkretny, narzucony już sposób, więc z jednej strony brawo dla autorki, że potrafi uzyskać taki efekt, z drugiej nie lubię być manipulowana. To mi bardzo przeszkadzało w trakcie lektury.

Mam też wrażenie, że pewne rzeczy są podkręcone. Jest podana informacja, że w więzieniu życie straciło ok. 7000 osób, a Albania liczyła niecałe 2 mln mieszkańców. Nie jest to prawda, w latach 50’ Albania liczyła 1.5 mln mieszkańców, a pod koniec lat 80’ 3,2 mln.  Dla mnie to robi dużą różnicę. Co chwila pojawia się kwestia głodu, cały czas wszyscy byli głodni. Jeśli liczba ludności się podwoiła to chyba jednak nie brakowało jedzenia przez cały okres komunistyczny. Normalnie populacja rośnie wraz z nadwyżka pokarmu, a jeśli jedzenia jest mało, to populacja się kurczy. Z tego co pamiętam to wydajność produkcji rolniczej była odmienna w latach 50/60, i odmienna w latach 70/80. Faktycznie lata 80’ to jest ten moment, kiedy system komunistyczny rozkłada się od środka i gnije, brakuje wtedy jedzenia, zostają wprowadzone kartki na żywność, ale nie dotyczyło to lat 60’. Absurdalną historią były przedstawione zmagania z głodem 16-osobowej rodziny. Szczerze, wydaje mi się, że obecnie również wiele osób zmagałoby się z wykarmieniem 14-cioro dzieci.

Ta książka o Albanii jest mocno jednowymiarowa, a dla mnie nic nie jest albo białe, albo czarne, bo przecież są liczne odcienie szarości, a tutaj jest tylko czerń.

“Albania. W szponach czarnego Orła” Izabela Nowek

Ostatnia pozycja, o której chcę wspomnieć to “Albania. W szponach czarnego Orła” Izabeli Nowek. Autorka porusza raczej lekkie tematy: jedzenie, święta, religie, Skanderbeg, pozycja kobiet, rodzina męża autorki etc. Książka na jeden wieczór. 

Mnie ta książka nie wciągnęła. Po pierwsze nie podoba mi się język autorki, dla mnie zbyt infantylny. Po drugie czytając książkę miałam wrażenie jakbym siedziała w autobusie i jechała na wycieczkę z dłuższym przejazdem. W trakcie jazdy pilot wycieczki (warto wspomnieć, że Pani Iza pracuje właśnie jako pilot wycieczek) opowiada o Albanii, ale nie zagłębiamy się w żaden temat, tylko bujamy się po powierzchni. Po trzecie, Albańczycy zabierający głos w książce to głównie kierowcy, nie chciałabym aby ktoś opisywał Polskę i Polaków tylko z perspektywy polskiego kierowcy autobusu, to spektrum powinno być jednak trochę szersze.

Niczego nowego się nie dowiedziałam. Natomiast faktem jest, że mieszkam w Albanii, pracuję tutaj, prowadzę wycieczki, więc mam jakiś bagaż informacji. Dla mnie nic ciekawego, ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że jeśli ktoś nie wie o Albanii absolutnie nic, to może się czegoś dowiedzieć. Książka może być fajnym zapoznaniem z tym krajem. Dobra przystawka, ale na pewno nie danie główne.

Maria Kasprzycka,
licencjonowana przewodniczka po Albanii, archeolog, kulturoznawczyni bliskowschodnia

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie widoczny.

Recent Posts